Ksiądz Michał Mentzel, proboszcz śremski, społecznik i kreator pracy organicznej, opiekun ubogich. Urodził się w roku 1819 w Święciechowie (Schwetzkau) w Wielkim Księstwie Poznańskim. Był synem Mateusza i Teresy z d. Meisner. Urodził się, dorastał i pracował w Wielkopolsce, będącej pod panowaniem pruskim, jako konsekwencji zaborów 1772-1795.
W latach 1837-1844 uczęszczał do gimnazjum w Trzemesznie, prowadzonego przez swojego wuja, Jakuba Meisnera (Meissnera), również pochodzącego ze Święciechowy, dyrektora gimnazjum trzemeszeńskiego, który kierował szkołą w Trzemesznie w okresie Księstwa Warszawskiego w latach 1807-1815 i później aż do roku 1844. W tej szkole Michał Mentzel zdobył wykszałcenie i ugruntował swoją społeczną i narodową postawę. (Zasługą Jakuba Meissnera było utrzymanie polskiego charakteru szkoły po roku 1815. To również dzięki Jakubowi Meissnerowi Hipolit Cegielski, założyciel Zakładów Cegielskiego w Poznaniu, skoligacony z rodziną Meissnerów, w 1827 roku otrzymał bezpłatne mieszkanie i pomoc w nauce w trzemeszeńskim gimnazjum). Michał Mentzel po ukończeniu gimnazjum wstąpił do Seminarium Duchownego w Poznaniu, odbywał też praktyki teologiczne w seminarium w Gnieźnie. W 1848 roku otrzymał święcenia kapłańskie. Przez krótki czas był wikariuszem przy katedrze poznańskiej. Na zachowanym dokumencie chrztu z lutego 1849 roku widnieje jako kapłan udzielający tego sakramentu w parafii Kicin [1].
Ksiądz Michał Mentzel 1 maja 1849 roku został skierowany przez władze kościelne i rządowe jako kapelan wojskowy w okolice Głogowa do 19 Pułku Piechoty (19 Infanterie-Regiment) [2]. Był to tzw. pułk poznański, który w 1848 roku w związku z powstaniem wielkopolskim 1848 roku, jako niepewny politycznie, został wyprowadzony z Poznania i przeniesiony do Zgorzelca (Görlitz) i Lubania (Lauban). Pułk ten, ze względu na dużą liczbę Polaków w nim służących nazywany był „pułkiem Kaczmarków”.
Rzeczywista i całkowita władza w Wielkim Księstwie Poznańskim a od 1848 roku Prowincji Poznańskiej (administracja pruska zmieniła nazwę na Prowincja Poznańska – Provinz Posen), należała do nadprezydenta. Był on pełnomocnikiem króla i w jego imieniu sprawował nadzór nad wszystkimi sprawami dotyczącymi Księstwa. Na szczeblu powiatu władza należała do radcy ziemskiego (landrata).
Nominację na kapelana podpisał nadprezydent Prowincji Poznańskiej, Carl Moritz von Beurmann za kontrasygnatą biskupa Leona Przyłuskiego, wybitnego patrioty i prymasa Polski. Gdy władze prowincji zaczęły prowadzić politykę wpływania na obsadę stanowisk, kościelnych, ksiądz Mentzel stał się zakładnikiem tej działalności. Nadprezydent Prowincji Poznańskiej Eugen von Puttkammer pismem z dnia 31 marca 1852 roku skierował księdza Michała Mentzla do parafii śremskiej, gdzie istniał vakat po śmierci proboszcza Ignacego Strybla [3]. Zrobił to bez uzgodnienia z biskupem Przyłuskim, korzystając z prawa prezenty. Władze prowincji chciały w ten sposób uzyskiwać przychylność nowo powoływanych księży w prowadzeniu polityki narodowościowej. Na dodatek skierowano księdza do parafii, gdzie wcześniej, w roku 1823, biskup Przyłuski był proboszczem. Zaogniło to i tak trudne stosunki biskupa Przyłuskiego z nadprezydentem Puttkamerem i było powodem, dla którego instytucję kanoniczą i funkcję proboszcza śremskiego ksiądz Michał Mentzel otrzymał dopiero w 1855 roku.
Kiedy w 1855 roku odbywały się wybory, władze za wszelką cenę chciały ograniczyć możliwość zdobycia mandatow sejmowych przez Polaków. Landraci zostali zobowiązani do sporzadzania raportów na temat zachowania się duchowieństwa.
[… Starannie przez władze przygotowana akcja wyborcza w r. 1855 przyniosła Niemcom oczekiwany sukces; tylko 6 posłów polskich uzyskało wówczas mandaty sejmowe. […] Prawybory jednak wykazały już znaczną przewagę Niemców, dlatego wielu księży, którzy otrzymali mandat wyborców, nie chcąc głosować na niemieckich kandydatów, w ogóle nie stawiło się do wyborów II stopnia lub ostentacyjnie opuszczało lokal wyborczy nie oddawszy głosu. Do rzadkości należały przypadki, kiedy ksiądz otwarcie wobec władz dawał wyraz swym przekonaniom, tak, jak to uczynił ks. Mentzel w Śremie, który indagowany przez landrata oświadczył krótko, że jest Polakiem i zna swoje obowiązki…] [4]
Ksiądz Michał Mentzel, wychowanek trzemeszańskiego gimnazjum, kuźni patriotów, nie ulegał namowom von Puttkammera i na każdym kroku bronił polskich mieszkańców Śremu.
Dla umocnienia życia katolickiego i narodowego, ksiądz Michał Mentzel sprowadził do Śremu Jezuitów. Było to karkołomne zadanie, pruskie władze w 1833 roku przeprowadziły konfiskatę zakonów i aby to było możliwe, użyto sprytnego wybiegu – klasztor zaistniał jako prywatna własność śremskich ziemian w wykupionym, starym, rozsypującym się, pochodzącym jeszcze z 1623 roku, pofranciszkańskim budynku.
[… Misyonarze pracowali w odnowionym t.[utejszego] r.[oku] swym kościółku i w farze śremskiej, zaproszeni przez życzliwego im proboszcza Mentzla, i rozjeżdżali się na misye ludowe po Księstwie. Nie podobało się to Puttkamerowi i gorszemu od niego następcy Boninowi, więc uzyskali w ministeryum kultu dwa obostrzenia, raz, że Jezuitom obcokrajowym nie wolno mówić kazań, spowiadać i t. d., tylko w własnym kościele śremskim; powtóre, że o każdej misyi donieść mają przez landrata do regencyi i uzyskać pozwolenie rządu…][5]
[… Ażeby zaś to wszystko odpowiadało zwyczajom zakonnym, zjechali w październiku t.r. O.Kamieński z bratem Janem Plaskim do Śremu, i zamieszkawszy u zacnego proboszcza Michała Mentzla, kierowali wykończeniem i urządzeniem domu, i z końcem grudnia przenieśli się do niego, oni i O.Biehl przysłany z Obry. Przybyli z niej w styczniu inni księża i bracia, tak, że 2 lut. 1855 w dzień Matki Boskiej gromnicznej, nastapilo uroczyste otwarcie „Domu misyjnego w Śremie”, zamienionego 1866 r. na rezydencyę. […] Nie wspominam o nabożeństwach i pracach w jubileuszu 1866 r. za prześladowaną srodze Polskę, przez Piusa IX ogłoszonym, a w archidyecezyi w październiku odprawionym, za które otrzymali od konsystorza poznańskiego dekret pochwalny, o uroczystościach beatyfikacyjnych bł. Piotra Kanizego 1866 r., na które 27 księży i do 2.000 ludu przybyło…][6]
Ksiądz Michal Mentzel obronił w 1866 roku śremski klasztor przed ingerencją władz, które chcialy go wykorzystać na szpital wojskowy.
[… Prowincyonalna intendantura pruska korpusu V w Poznaniu, przygotowując szpital wojskowy na 1.000 łóżek w Śremie, zażądała dnia 30 czerwca 1866 r. od konsystorza poznańskiego opróżnienia klasztoru śremskiego, w którym do 150 łóżek pomieścić można, a tylko 8 zakonnikow tam mieszka. Konsystorz 2 lipca zwrócił się do proboszcza Mentzla, żądając informacyi. Proboszcz odpowiedział, że klasztor jest własnością prywatną i małych rozmiarów i że księży z niego usuwać nie można, bez wywołania rozjątrzenia i niechęci ludu okolicznego, który się do ich kościółka gromadzi tłumnie. W tym sensie odpowiedział konsystorz 7 lipca (Acta Prov.Galic. t.24) … ][6]
Ksiądz Mentzel dbał o szkolnictwo Śremu. Należał do komisji programowej oraz kuratorium śremskiego progimnazjum. Walczył o polski i katolicki charakter szkoły, domagał się, aby szkołę obsadzić tylko nauczycielami katolickimi i aby językiem wykładowym był język polski. Protestował, kiedy w październiku 1857 roku wybrano nadzór szkolny, w którym czterech członków było protestantami a dwóch katolikami. W tym czasie w Śremie zamieszkiwało 2331 katolików i 897 protestantów. Ksiądz Michał Mentzel był jednym z prekursorów pracy organicznej, twórcą i członkiem honorowym Towarzystwa Przemysłowego w Śremie p.w. Św.Wojciecha. Utrzymywał bliskie kontakty z mieszkającym w pobliżu Śremu hr. Cezarym Augustem Platerem, powstańcem listopadowym, kuzynem Emilii Plater, zagorzałym patriotą i bojownikiem o wolność Polski, społecznikiem o wielkich horyzontach.
W pracach na terenie parafii pomagali mu: wikariusz ksiądz Florian Stablewski, późniejszy arcybiskup i prymas Polski, założyciel „Przewodnika Katolickiego” oraz Drukarni Św.Wojciecha w Poznaniu (od roku 1866) i wikariusz ksiądz Stanisław Nalentz (od roku 1868).
Ze względu na stan zdrowia Ksiądz Michał Mentzel w 1886 r. zrzekł się zarządu śremskiej parafii oddał jej administrację księdzu Piotrowi Wawrzyniakowi. Zmarł 3 grudnia 1889 roku, jego pogrzeb odbył się w Śremie 6 grudnia 1889 roku.
Po śmierci księdza Mentzla napisano:
[ Dnia 3 grudnia 1889 zgasł po tygodniowej chorobie długoletni proboszcz śremski, ks. Michał Mentzel, w siedemdziesiątym pierwszym roku życia. Urodzony w Święciechowie, mieście, które Kościołowi dało niemały poczet zacnych i gorliwych kapłanów niemieckiej narodowości, dostał się około roku 1840 do gimnazjum trzemeszeńskiego, którego kierownikiem był podówczas jego wuj, Jakub Meissner. Dyrektor Meissner pochodził także ze Święciechowy i zajął się szczerze swoim siostrzeńcem. Ks. Mentzel złożył w pierwszych latach piątego dziesięciolecia (około roku 1842 czy 43) popis dojrzałości, a będąc przez rodziców wychowany i utwierdzony w zasadach świętej wiary i rzetelnej pobożności, i czując w sobie nieprzeparty pociąg do stanu duchownego, wstąpił niezwłocznie do seminarium poznańskiego, a po ukończeniu kursu teoretycznego, przeszedł do seminarium praktycznego w Gnieźnie, któremu podówczas przewodniczył ksiądz Kidaszewski, kapłan słynący z gruntownej nauki i prawdziwej świętobliwości. Wyświęcony na presbitera, pracował krótki czas przy katedrze poznańskiej jako wikariusz, po czym go rząd w porozumieniu z władzą duchowną powołał na kapelana wojskowego. Na tym stanowisku przetrwał lat około siedmiu, po czym ofiarowano mu probostwo śremskie, które zawakowało było po śmierci ks. Strybla. Było to roku 1855. Ale zdrowie jego już wtedy było mocno zachwiane, a częste wyjazdy do różnych wód i kąpieli chwilową tylko i krótkotrwałą przynosiły mu ulgę. Mimo to dom jego był miejscem, w którym lubili się gromadzić wszyscy, co znali zacny jego charakter i rzadkie przymioty duszy. Bliskie jego pokrewieństwo z dyr. Meissnerem, spowinowacenie z rodzinami Tańskich, Kmitów, zatarły w nim wszystkie cechy obcoplemienności i zrobiły z niego szczerego Polaka. Obiegały swego czasu wieści, iż przed ofiarowaniem mu tej posady, (którą obsadza rząd), chciano na nim wymóc pewne ustępstwa na korzyść narodowości niemieckiej i spodziewano się w nim znaleźć powolne narzędzie; mocno się jednak zawiedziono. Nieboszczyk żył wyłącznie z polskimi rodzinami. Zmarły przed kilkunasto laty hr. Cezary Plater z Góry, zaszczycał go aż do końca dni swoich szczególnym zaufaniem i przyjaźnią i obiecał nawet do obszernej świątyni śremskiej swym kosztem przybudować dwie poboczne nawy; ale rychła i niespodziana śmierć tego zacnego wychodźcy udaremniła wykonanie zamiaru. Tymczasem ciągle cierpienia i uporczywy kaszel (pochodzący z rozdęcia płuc) tak mocno osłabiły nieboszczyka proboszcza i taki w nim wyrobiły rozstrój nerwów i tak wysoką drażliwość, że przed trzema laty zrzekł się zarządu i oddal administrację rozleglej parafii księdzu Wawrzyniakowi. Sam zaś nie czując się na siłach, poprzestawał na odprawianiu cichej Mszy Św. o godzinie 9, w niedziele i święta o 10, którą odmawiał z wielkim przejęciem i namaszczeniem. Pacierzy kapłańskich nigdy nie opuścił, chociażby miał i najliczniejsze grono gości. Ostatnio jego lata były nieprzerwanym pasmem cierpień. Kilkanaście razy pokazywała się krew wskutek uporczywego kaszlu, płuca się coraz więcej nadwerężały, oddech utrudniał i lada chwila można się było spodziewać katastrofy. Nastąpiła ona we wtorek zeszłego tygodnia i niepojętym prawie sposobem przedłużyło się jego życie o osiem dni. Próżne były wysilenia sztuki lekarskiej. Już przed rokiem sporządził testament, odprawił spowiedź z całego żywota, oczekując z rezygnacją śmierci, lubo o tym z nikim nie mówił. Ubodzy tracą w nim dobroczyńcę, którego nie rychło zapomną. Nikt bowiem nie odszedł z jego domu bez większego lub mniejszego wsparcia. W każdą sobotę zaś dom jego był jakby w oblężeniu. Był to zacny i wzorowy kapłan w całym znaczenia tego wyrazu, o którym godzi się powiedzieć: „Extinctus amabitur idem”. Przed czterema tygodniami zapadł na bolesną chorobę, zwaną paskiem Św. Franciszka, z której jednak powstał, ale na to tylko, aby w dwa tygodnie później na nowo ulec kilkakrotnemu paraliżowi narzędzi oddechowych. Przed śmiercią dwukrotnie przyjmował a rąk swego administratora Sakrament święty. Pokój tej zacnej duszy, a te kilka słów na świeży grób jego. ] [7].
Bibliografia:
[1] Archiwum Państwowe w Poznaniu, Akta stanu cywilnego Parafii Rzymskokatolickiej Kicin (pow. Poznański), Duplikat baptisatorum, copulatorum, mortuorum, sygnatura jednostki archiwalnej 53/3338/0/6.1/87
[2] Archiwum Państwowe w Poznaniu, Naczelne Prezydium Prowincji Poznańskiej, sygnatura jednostki archiwalnej 53/290/0/24.19/7565.
[3] Ks. Ignacy Strybel (1803-1852), wyświęcony na księdza w 1828, od 1836 r. prefekt w Ostrzeszowie, od 1846 r. komendarz w Śremie, zmarł 7 lutego 1852 r. Elenchus Posnanensis 1847, 1848, 1853.
[4] „Kościół Katolicki w Wielkim Księstwie Poznańskim w latach 1848-1865” – Ks. prof. Zygmunt Zieliński, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin, 1973.
[5] „Jezuici w Polsce”, Ks. Stanisław Załęski, w skróceniu, 5 tomów w 1, Wydawnictwo Anczyca i Sp, Kraków, 1908.
[6] „Jezuici w Polsce”, Ks. Stanisław Załęski, tom V, część II, Wydawnictwo Anczyca i Sp, Kraków, 1906.
[7] „Kuryer Poznański” Nr 281 z dnia 6.12.1889 r., artykuł prawdopodobnie autorstwa księdza Piotra Wawrzyniaka.